Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze, tak właśnie jest w tym przypadku.
Zaczęło się od telefonu z informacją, że dostanę jabłka, duuużo jabłek. No to świetnie,
porobię przetwory i upiekę szarlotkę. Nikt jednak nie wspomniał, że jabłka są wielkości
niedużych śliwek, i że po obraniu i wykrojeniu gniazdka niewiele zostaje.
Roboty więc było po łokcie, ale co tam - jak się chce mieć "niepryskane" owoce
to trzeba się narobić ;-)
A placek robi się tak:
Ciasto kruche
500 g mąki pszennej (można pomieszać z pełnoziarnistą)
300 g margaryny
200 g cukru pudru
5 żółtek
W robocie kuchennym zmieszać mąkę z cukrem, dodać margarynę i żółtka;
szybko wyrobić, ciasto zawinąć w folię i wsadzić do lodówki na min 30 minut.
Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia i wykleić ciastem, dość cienko - ok 0,5 cm.
Spód piec w 210 stopniach przez ok 15 min, pilnować aby się nie przypalił.
Upieczone ciasto smarujemy musem jabłkowym (może być oczywiście dowolny dżem
czy marmolada, czarna porzeczka!) i przykrywamy cienką warstwą ciasta.
Polecam wałkowanie schłodzonego ciasta między dwoma warstwami folii,
pięknie się rozwałkowało w torebce foliowej :-)
Ciasto wstawiamy do piekarnika na kolejne 10 - 15 minut i wyjmujemy kiedy jest
pięknie bursztynowe.
Można podać z lodami lub bitą śmietaną.
Jest pycha, pycha... prawdziwe domowe ciacho!!
SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz